czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 6

Zatrzasnęłam za sobą drzwiczki jego Bentleya i szybkim krokiem udałam się na górę. Weszłam do mieszkania zsuwając się na ziemie. Znowu się wpakowałam w coś w co nie powinnam a na dodatek z młodszym facetem. Podobał mi się i to było najgorsze, nie chciałam już dłużej cierpieć. Zamknęłam oczy przecierając twarz, musiałam się ogarnąć po czym odebrać syna od sąsiadki. Przede wszystkim byłam matką a Harry moim oczkiem w głowie. Podniosłam się z podłogi, przemyłam twarz i zaczęłam przygotowywać kolację. Jak wszystko było gotowe przyprowadziłam malca, który o dziwo był w wyśmienitym humorze. Zjedliśmy posiłek a mały pobiegł budować z klocków Lego. Skorzystałam z okazji i położyłam się na sofie. Chciałam trochę poczytać lecz jak tylko wzięłam książkę do ręki rozległ się dźwięk telefonu, wolnym gestem chwyciłam aparat :
- Słucham ...
- Chciałbym zobaczyć swojego syna - usłyszałam po drugiej stronie głos mojego byłego męża
- No ty chyba żartujesz.. kiedy w ogóle sobie przypomniałeś o tym, że masz syna Mike no kiedy ? - starałam się nie wybuchnąć krzykiem by chłopiec nie słyszał tej rozmowy
-Pamiętam o nim cały czas ale znalazłem nową pracę i jestem w ciągłych rozjazdach.. jestem jego ojcem i nie masz prawa zakazywać mi chęci spotkania się z nim - warknął
- No dobrze wpadnij w ten weekend - przymknęłam powieki tamując łzy cisnące się do moich oczu i rozłączając połączenie. Boże jakiż on miał tupet najpierw zostawia swoją rodzinę, a teraz nagle super tatuś się odzywa. Ogarnęło mnie dziwne pragnienie chciałam jak najszybciej znaleźć się w ramionach Stylesa . Bez zastanowienia wykręciłam numer loczka, długo nie czekałam i po chwili usłyszałam ten zachrypnięty głos..
- Harry znajdziesz chwile dla mnie - odparłam prawie wybuchając płaczem
- Aisa dla ciebie zawsze, będę za moment
- Dobrze - zgodziłam się. Rzuciłam telefon na sofę idąc do pokoju synka. Może popełniłam błąd ale potrzebowałam się do niego przytulić.
- Harry mamusia musi popracować, przenocujesz dzisiaj u cioci Eleny? - spytałam 3 latka, nie odpowiedział jedynie pokiwał główką na zgodę. Pozbierałam jego rzeczy i zeszłam z nim na parter. Mieszkała tam moja przyjaciółka, zapukałam do drzwi a już po chwili otworzyła mi wysoka ciemnowłosa dziewczyna
- El mam prośbę, muszę popracować a nie mam go teraz z kim zostawić - odparłam błagalnym tonem
- Nie ma sprawy, prawda misiaku pobawisz się z ciocią - uśmiechnęła się
- Dziękuje kochana mam dług u Ciebie - pocałowałam jej policzek i uciekłam na górę. Posprzątałam mieszkanie ze wszystkich zabawek oraz zamknęłam pokój małego na klucz. Hazza nie mógł się dowiedzieć, że mam syna. Ledwo co skończyłam usłyszałam dzwonek ...
- Proszę - krzyknęłam z salonu
- Cześć skarbie - moim oczom ukazała się roześmiana twarz bruneta, nie czekając rzuciłam się mu na szyję. Chłopak objął mnie mocno przyciskając do swojego ciała po chwili znalazłam się na jego rękach. Wtuliłam nos w jego szyję, cudownie pachniał... Wskazałam mu drogę do sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku, ściągnął swoją kurtkę i zajął miejsce obok. Wtuliłam się w jego tors a on jakby czytając w moich myślach nie zadawał pytań... Tego było mi trzeba... bliskości, poczucia, że jest ktoś obok, ktoś przy kim czuję się bezpieczna. Musnęłam jego wargi czekając na reakcję chłopaka. Poczułam jego opuszki palców na swojej skórze.. zadrżałam spoglądając w jego zielone tęczówki, które za każdym razem mnie hipnotyzowały. Harry przewrócił mnie delikatnie na plecy, ściągnął moją koszulkę obsypując pocałunkami mój dekolt, szyję, twarz..położyłam ręce nad głowę wijąc się pod nim, było mi dobrze, byłam o krok od nieba. Wplotłam palce w jego loki. Poczułam jak ściąga moje spodnie oraz resztę bielizny, cicho jęknęłam w jego ucho dokładnie je oblizując. Brunet wsunął język w moje usta a dłonią zaczął masować moją kobiecość, moje serce zwariowało jak i moje ciało... zassał mocno mój obojczyk i wszedł we mnie... krzyknęłam z rozkoszy wbijając palce w jego łopatki... Nasze ciała poruszały się w jednym rytmie ocierając się o siebie... Kochaliśmy się długo i namiętnie byłam w niebie w najprawdziwszym niebie.. czułam, że unoszę się coraz wyżej na chmurce.... Harry opadł obok próbując złapać oddech... Po chwili usiadł zaczynając się ubierać .. Delikatnie złapałam jego dłoń
- Zostań- wyszeptałam - proszę...
Chłopak odwrócił się w moją stronę czule całując.. Zasnęłam mocno wtulona w jego silne ramiona....

Obudziły mnie ciepłe promienie słońca oświetlające moją twarz... Musiałam kilka razy zamrugać ab uzyskać ostrość widzenia... spojrzałam w bok i uśmiechnęłam się na widok twarzy Harry'ego.Wyglądał tak słodko i niewinnie. Powoli wydostałam się z jego uścisku owinięta prześcieradłem udałam się do kuchni zaparzyć kawę. Z kubkiem parującego napoju wyszłam na balkon wciągając w nozdrza świeże powietrze. Ktoś położył dłonie na moich biodrach zamknęłam oczy wtulając się plecami w chłopaka...
- Dzień dobry królewno - odparł a zaraz po tym na mojej szyi ukazała się malinka
- Dziękuję że zostałeś - wyszeptałam spoglądając przed siebie
- Zawsze do usług - musnął mój policzek -muszę uciekać do pracy - dodał ze smutkiem - mamy próbę przed niedzielnym koncertem. Chcąc nie chcąc musiałam go puścić. Brunet zjadł ze mną śniadanie no i niestety musiał mnie opuścić. Wzięłam szybki prysznic jak rozległo się donośne pukanie
- Harry gapo czego zapomniałeś - uśmiechnęłam się do siebie. Owinięta tylko ręcznikiem poszłam otworzyć lecz moim oczom nie ukazał się loczek tylko ...
-M..M... Mike - wyjąkałam - co.. co  ty tu robisz, miałeś wpaść w weekend
-Może i miałem, stęskniłem się za Haroldem - odepchnął mnie wchodząc do środka - Harry! Synku!..
- Nie ma go tutaj... - odparłam szybko
- Tak? a gdzie jest - wysyczał łapiąc mnie mocno za ramię
- Ze swoją ciocią - pisnęłam z bólu a on zlustrował mnie wzrokiem tak jak to robił gdy miał ochotę na seks, zresztą tylko do tego mu zawsze służyłam , traktował mnie jak szmatę, jak własną dziwkę, którą mógł w  każdej chwili przelecieć. Serce podeszło mi do gardła gdy się zbliżał ...
- Kochana jesteśmy - w drzwiach pojawiła się Elena z małym, Mike momentalnie mnie puścił klękając przy Harrym
- Cześć synku - przytulił go do siebie - wiesz jak tata się stęsknił za Tobą! Boże jak ty urosłeś
- ceść tata - odparł maluch spoglądając w moją stronę
- ok Ala biorę go na spacer nie martw się wrócimy - puścił oczko i wyszedł ciągnąc malca za rękę
Z moich oczu popłynęły łzy, tak chciałam zapomnieć o tym dupku a on znów wrócił,, nie ten koszmar się nigdy nie skończy.... Elena pomogła mi dojść do sofy oraz zrobiła gorącej herbaty. Byłam jej wdzięczna, że została ze mną...
- Idealny tatuś wrócił - odezwała się El siadając obok
- Taa - mruknęłam tępo wpatrując się w ścianę
- Aluś musisz iść do prawnika nie ma innego wyjścia
- Nie! Eli nie mogę, jeśli to zrobię to po mnie, on mi go odbierze zresztą dobrze wiesz, że ma ojca sędziego. Sprawa z góry przegrana - rozpłakałam się, przyjaciółka objęła mnie ramieniem
- Musi być jakiś sposób przecież to wariat ..-miała rację lecz ja nie mogłam nic zrobić, byłam bezradna... Wstałam podchodząc do okna... Horror rozpoczął się od nowa....

środa, 14 sierpnia 2013

NOWY BLOG

Oto nowy blog, który piszę wraz z Skyfallgirl... serdecznie zapraszam do czytania :)
http://smakuj-milcz-mysl-i-czuj.blogspot.com/
Są to historie o różnych osobach w różnym wieku i różnym miejscach zamieszkania.... czy odnajdą miłość? czy nie poddadzą się po 1 problemach.. czytajcie....

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 5

Siedziałem w kuchni stukając opuszkami palców o szklankę wypełnioną sokiem jabłkowym. Tak naprawdę miałem ochotę na coś mocniejszego no ale było zdecydowanie za wcześnie.
Przed moimi oczyma ukazywały się migawki z wczorajszej nocy, cudownej nocy. Ta dziewczyna miała w sobie coś tajemniczego, wspaniałego coś co popychało mnie w jej stronę Żeby była jasność nie żałuję tego co się wydarzyło.
Poderwałem się z miejsca zakładając czarne Ray bany na nos... Niedługo potem wszedłem do studia, moje oczy od razu ją wypatrzyły, stała rozmawiając z Louisem.  Sam zaś usiadłem na czarnej skórzanej sofie biorąc do ręki długopis z notatnikiem
Pochyliłem się nad pustymi kartkami powoli zapełniając je swoim koślawym pismem.
- Zayn - krzyknąłem - musicie poradzić sobie beze mnie, źle się czuje, spadam na chatę - skłamałem ale mój najlepszy przyjaciel połknął haczyk. Malik podniósł kciuk w górę  na znak zgody. Kierując się w stronę wyjścia przystanąłem na moment szepcąc do ucha dziewczyny
- czekam w samochodzie.... Przysiągłbym, że jej ciałem wstrząsnęły dreszcze gdy nasze dłonie się zetknęły ...
Bębniłem palcami o kierownicę niecierpliwiąc się coraz bardziej... wtem drzwiczki mojego Bentleya się otworzyły ukazując uśmiechniętą twarz Alicji... Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć odpaliłem silnik dodając gazu...  Mknęliśmy pogrążeni w milczeniu przez dobre 40 min, w końcu nadepnąłem na pedał hamując auto. Znaleźliśmy się nad brzegiem jeziora otoczonego drzewami... - Jeju jak tu pięknie, Harry - pisnęła z zachwytu biegnąc w stronę wody gubiąc po drodze buty.  Fale rozbijały się o jej stopy a ja patrzyłem jaka jest szczęśliwa. Wcisnąłem dłonie w kieszenie dżinsów - Aisa możemy pogadać ...- pokiwała głową na znak zgody. Nie wiedziałem jak mam zacząć, język stanął mi kołkiem - Chodzi o wczorajszą noc, była cudowna .. więcej niż cudowna - Harry -  starała się przerwać moją wypowiedź.. - Nie przerywaj tylko posłuchaj, wiem co myślisz, jestem za młody o wiele za młody ale potrzebujesz mężczyzny... chciałbym ci dawać tą rozkosz każdej nocy ..tą rozkosz którą ujrzałem wczoraj w twoich oczach .. - Harold nie zapominaj, że masz dziewczynę a ja nie mogę się wiązać.. moja sytuacja jest już i tak cholernie skomplikowana nie chce jej jeszcze bardziej komplikować.. - możemy się ukrywać tworząc luźny związek - Boże co ja wygadywałem .. chciałem ją zatrzymać na siłę - jesteś pewien swoich słów - spytała ostrożnie .. - tak odparłem całując jej szyję..  ciało dziewczyny od razu poddało się moim pocałunkom...
W pewnym momencie schyliła się ochlapując mnie wodą ... zacząłem ją gonić łapiąc dopiero po 10 minutach...Wylądowaliśmy na trawie śmiejąc się do rozpuku.. Spędziliśmy razem cudowny dzień, nie chciałem wracać do domu, tam czekała na mnie nuda i monotonia... - Hazza musimy wracać - odezwała się nagle wstając z trawy, pokiwałem jedyne głową no bo cóż innego mogłem zrobić...
W  drodze powrotnej żadne z nas się nie odzywało dopiero gdy zaparkowałem pod jej domem Ala przerwała milczenie - chcę żebyś wiedział, że jeszcze z nikim się tak dobrze nie czułam ..- moje usta niemalże natychmiast przywarły do jej warg.. moja dłoń zsunęła ramiączko sukienki brunetki, słyszałem jej ciche pojękiwanie co jeszcze bardziej mnie nakręcało... w końcu dziewczyna wzięła moją twarz w swoje delikatne dłonie - Harry do jutra - odparła całując mnie ostatni raz i wyszła zatrzaskując za sobą drzwiczki....