czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 6

Zatrzasnęłam za sobą drzwiczki jego Bentleya i szybkim krokiem udałam się na górę. Weszłam do mieszkania zsuwając się na ziemie. Znowu się wpakowałam w coś w co nie powinnam a na dodatek z młodszym facetem. Podobał mi się i to było najgorsze, nie chciałam już dłużej cierpieć. Zamknęłam oczy przecierając twarz, musiałam się ogarnąć po czym odebrać syna od sąsiadki. Przede wszystkim byłam matką a Harry moim oczkiem w głowie. Podniosłam się z podłogi, przemyłam twarz i zaczęłam przygotowywać kolację. Jak wszystko było gotowe przyprowadziłam malca, który o dziwo był w wyśmienitym humorze. Zjedliśmy posiłek a mały pobiegł budować z klocków Lego. Skorzystałam z okazji i położyłam się na sofie. Chciałam trochę poczytać lecz jak tylko wzięłam książkę do ręki rozległ się dźwięk telefonu, wolnym gestem chwyciłam aparat :
- Słucham ...
- Chciałbym zobaczyć swojego syna - usłyszałam po drugiej stronie głos mojego byłego męża
- No ty chyba żartujesz.. kiedy w ogóle sobie przypomniałeś o tym, że masz syna Mike no kiedy ? - starałam się nie wybuchnąć krzykiem by chłopiec nie słyszał tej rozmowy
-Pamiętam o nim cały czas ale znalazłem nową pracę i jestem w ciągłych rozjazdach.. jestem jego ojcem i nie masz prawa zakazywać mi chęci spotkania się z nim - warknął
- No dobrze wpadnij w ten weekend - przymknęłam powieki tamując łzy cisnące się do moich oczu i rozłączając połączenie. Boże jakiż on miał tupet najpierw zostawia swoją rodzinę, a teraz nagle super tatuś się odzywa. Ogarnęło mnie dziwne pragnienie chciałam jak najszybciej znaleźć się w ramionach Stylesa . Bez zastanowienia wykręciłam numer loczka, długo nie czekałam i po chwili usłyszałam ten zachrypnięty głos..
- Harry znajdziesz chwile dla mnie - odparłam prawie wybuchając płaczem
- Aisa dla ciebie zawsze, będę za moment
- Dobrze - zgodziłam się. Rzuciłam telefon na sofę idąc do pokoju synka. Może popełniłam błąd ale potrzebowałam się do niego przytulić.
- Harry mamusia musi popracować, przenocujesz dzisiaj u cioci Eleny? - spytałam 3 latka, nie odpowiedział jedynie pokiwał główką na zgodę. Pozbierałam jego rzeczy i zeszłam z nim na parter. Mieszkała tam moja przyjaciółka, zapukałam do drzwi a już po chwili otworzyła mi wysoka ciemnowłosa dziewczyna
- El mam prośbę, muszę popracować a nie mam go teraz z kim zostawić - odparłam błagalnym tonem
- Nie ma sprawy, prawda misiaku pobawisz się z ciocią - uśmiechnęła się
- Dziękuje kochana mam dług u Ciebie - pocałowałam jej policzek i uciekłam na górę. Posprzątałam mieszkanie ze wszystkich zabawek oraz zamknęłam pokój małego na klucz. Hazza nie mógł się dowiedzieć, że mam syna. Ledwo co skończyłam usłyszałam dzwonek ...
- Proszę - krzyknęłam z salonu
- Cześć skarbie - moim oczom ukazała się roześmiana twarz bruneta, nie czekając rzuciłam się mu na szyję. Chłopak objął mnie mocno przyciskając do swojego ciała po chwili znalazłam się na jego rękach. Wtuliłam nos w jego szyję, cudownie pachniał... Wskazałam mu drogę do sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku, ściągnął swoją kurtkę i zajął miejsce obok. Wtuliłam się w jego tors a on jakby czytając w moich myślach nie zadawał pytań... Tego było mi trzeba... bliskości, poczucia, że jest ktoś obok, ktoś przy kim czuję się bezpieczna. Musnęłam jego wargi czekając na reakcję chłopaka. Poczułam jego opuszki palców na swojej skórze.. zadrżałam spoglądając w jego zielone tęczówki, które za każdym razem mnie hipnotyzowały. Harry przewrócił mnie delikatnie na plecy, ściągnął moją koszulkę obsypując pocałunkami mój dekolt, szyję, twarz..położyłam ręce nad głowę wijąc się pod nim, było mi dobrze, byłam o krok od nieba. Wplotłam palce w jego loki. Poczułam jak ściąga moje spodnie oraz resztę bielizny, cicho jęknęłam w jego ucho dokładnie je oblizując. Brunet wsunął język w moje usta a dłonią zaczął masować moją kobiecość, moje serce zwariowało jak i moje ciało... zassał mocno mój obojczyk i wszedł we mnie... krzyknęłam z rozkoszy wbijając palce w jego łopatki... Nasze ciała poruszały się w jednym rytmie ocierając się o siebie... Kochaliśmy się długo i namiętnie byłam w niebie w najprawdziwszym niebie.. czułam, że unoszę się coraz wyżej na chmurce.... Harry opadł obok próbując złapać oddech... Po chwili usiadł zaczynając się ubierać .. Delikatnie złapałam jego dłoń
- Zostań- wyszeptałam - proszę...
Chłopak odwrócił się w moją stronę czule całując.. Zasnęłam mocno wtulona w jego silne ramiona....

Obudziły mnie ciepłe promienie słońca oświetlające moją twarz... Musiałam kilka razy zamrugać ab uzyskać ostrość widzenia... spojrzałam w bok i uśmiechnęłam się na widok twarzy Harry'ego.Wyglądał tak słodko i niewinnie. Powoli wydostałam się z jego uścisku owinięta prześcieradłem udałam się do kuchni zaparzyć kawę. Z kubkiem parującego napoju wyszłam na balkon wciągając w nozdrza świeże powietrze. Ktoś położył dłonie na moich biodrach zamknęłam oczy wtulając się plecami w chłopaka...
- Dzień dobry królewno - odparł a zaraz po tym na mojej szyi ukazała się malinka
- Dziękuję że zostałeś - wyszeptałam spoglądając przed siebie
- Zawsze do usług - musnął mój policzek -muszę uciekać do pracy - dodał ze smutkiem - mamy próbę przed niedzielnym koncertem. Chcąc nie chcąc musiałam go puścić. Brunet zjadł ze mną śniadanie no i niestety musiał mnie opuścić. Wzięłam szybki prysznic jak rozległo się donośne pukanie
- Harry gapo czego zapomniałeś - uśmiechnęłam się do siebie. Owinięta tylko ręcznikiem poszłam otworzyć lecz moim oczom nie ukazał się loczek tylko ...
-M..M... Mike - wyjąkałam - co.. co  ty tu robisz, miałeś wpaść w weekend
-Może i miałem, stęskniłem się za Haroldem - odepchnął mnie wchodząc do środka - Harry! Synku!..
- Nie ma go tutaj... - odparłam szybko
- Tak? a gdzie jest - wysyczał łapiąc mnie mocno za ramię
- Ze swoją ciocią - pisnęłam z bólu a on zlustrował mnie wzrokiem tak jak to robił gdy miał ochotę na seks, zresztą tylko do tego mu zawsze służyłam , traktował mnie jak szmatę, jak własną dziwkę, którą mógł w  każdej chwili przelecieć. Serce podeszło mi do gardła gdy się zbliżał ...
- Kochana jesteśmy - w drzwiach pojawiła się Elena z małym, Mike momentalnie mnie puścił klękając przy Harrym
- Cześć synku - przytulił go do siebie - wiesz jak tata się stęsknił za Tobą! Boże jak ty urosłeś
- ceść tata - odparł maluch spoglądając w moją stronę
- ok Ala biorę go na spacer nie martw się wrócimy - puścił oczko i wyszedł ciągnąc malca za rękę
Z moich oczu popłynęły łzy, tak chciałam zapomnieć o tym dupku a on znów wrócił,, nie ten koszmar się nigdy nie skończy.... Elena pomogła mi dojść do sofy oraz zrobiła gorącej herbaty. Byłam jej wdzięczna, że została ze mną...
- Idealny tatuś wrócił - odezwała się El siadając obok
- Taa - mruknęłam tępo wpatrując się w ścianę
- Aluś musisz iść do prawnika nie ma innego wyjścia
- Nie! Eli nie mogę, jeśli to zrobię to po mnie, on mi go odbierze zresztą dobrze wiesz, że ma ojca sędziego. Sprawa z góry przegrana - rozpłakałam się, przyjaciółka objęła mnie ramieniem
- Musi być jakiś sposób przecież to wariat ..-miała rację lecz ja nie mogłam nic zrobić, byłam bezradna... Wstałam podchodząc do okna... Horror rozpoczął się od nowa....

środa, 14 sierpnia 2013

NOWY BLOG

Oto nowy blog, który piszę wraz z Skyfallgirl... serdecznie zapraszam do czytania :)
http://smakuj-milcz-mysl-i-czuj.blogspot.com/
Są to historie o różnych osobach w różnym wieku i różnym miejscach zamieszkania.... czy odnajdą miłość? czy nie poddadzą się po 1 problemach.. czytajcie....

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 5

Siedziałem w kuchni stukając opuszkami palców o szklankę wypełnioną sokiem jabłkowym. Tak naprawdę miałem ochotę na coś mocniejszego no ale było zdecydowanie za wcześnie.
Przed moimi oczyma ukazywały się migawki z wczorajszej nocy, cudownej nocy. Ta dziewczyna miała w sobie coś tajemniczego, wspaniałego coś co popychało mnie w jej stronę Żeby była jasność nie żałuję tego co się wydarzyło.
Poderwałem się z miejsca zakładając czarne Ray bany na nos... Niedługo potem wszedłem do studia, moje oczy od razu ją wypatrzyły, stała rozmawiając z Louisem.  Sam zaś usiadłem na czarnej skórzanej sofie biorąc do ręki długopis z notatnikiem
Pochyliłem się nad pustymi kartkami powoli zapełniając je swoim koślawym pismem.
- Zayn - krzyknąłem - musicie poradzić sobie beze mnie, źle się czuje, spadam na chatę - skłamałem ale mój najlepszy przyjaciel połknął haczyk. Malik podniósł kciuk w górę  na znak zgody. Kierując się w stronę wyjścia przystanąłem na moment szepcąc do ucha dziewczyny
- czekam w samochodzie.... Przysiągłbym, że jej ciałem wstrząsnęły dreszcze gdy nasze dłonie się zetknęły ...
Bębniłem palcami o kierownicę niecierpliwiąc się coraz bardziej... wtem drzwiczki mojego Bentleya się otworzyły ukazując uśmiechniętą twarz Alicji... Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć odpaliłem silnik dodając gazu...  Mknęliśmy pogrążeni w milczeniu przez dobre 40 min, w końcu nadepnąłem na pedał hamując auto. Znaleźliśmy się nad brzegiem jeziora otoczonego drzewami... - Jeju jak tu pięknie, Harry - pisnęła z zachwytu biegnąc w stronę wody gubiąc po drodze buty.  Fale rozbijały się o jej stopy a ja patrzyłem jaka jest szczęśliwa. Wcisnąłem dłonie w kieszenie dżinsów - Aisa możemy pogadać ...- pokiwała głową na znak zgody. Nie wiedziałem jak mam zacząć, język stanął mi kołkiem - Chodzi o wczorajszą noc, była cudowna .. więcej niż cudowna - Harry -  starała się przerwać moją wypowiedź.. - Nie przerywaj tylko posłuchaj, wiem co myślisz, jestem za młody o wiele za młody ale potrzebujesz mężczyzny... chciałbym ci dawać tą rozkosz każdej nocy ..tą rozkosz którą ujrzałem wczoraj w twoich oczach .. - Harold nie zapominaj, że masz dziewczynę a ja nie mogę się wiązać.. moja sytuacja jest już i tak cholernie skomplikowana nie chce jej jeszcze bardziej komplikować.. - możemy się ukrywać tworząc luźny związek - Boże co ja wygadywałem .. chciałem ją zatrzymać na siłę - jesteś pewien swoich słów - spytała ostrożnie .. - tak odparłem całując jej szyję..  ciało dziewczyny od razu poddało się moim pocałunkom...
W pewnym momencie schyliła się ochlapując mnie wodą ... zacząłem ją gonić łapiąc dopiero po 10 minutach...Wylądowaliśmy na trawie śmiejąc się do rozpuku.. Spędziliśmy razem cudowny dzień, nie chciałem wracać do domu, tam czekała na mnie nuda i monotonia... - Hazza musimy wracać - odezwała się nagle wstając z trawy, pokiwałem jedyne głową no bo cóż innego mogłem zrobić...
W  drodze powrotnej żadne z nas się nie odzywało dopiero gdy zaparkowałem pod jej domem Ala przerwała milczenie - chcę żebyś wiedział, że jeszcze z nikim się tak dobrze nie czułam ..- moje usta niemalże natychmiast przywarły do jej warg.. moja dłoń zsunęła ramiączko sukienki brunetki, słyszałem jej ciche pojękiwanie co jeszcze bardziej mnie nakręcało... w końcu dziewczyna wzięła moją twarz w swoje delikatne dłonie - Harry do jutra - odparła całując mnie ostatni raz i wyszła zatrzaskując za sobą drzwiczki....

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 4

Nastał weekend jak wiadomo dzisiaj miała się odbyć impreza na której miałam się pojawić w towarzystwie chłopaków z One Direction. Już 3 godzinę siedziałam w mojej małej garderobie szukając jakiejś sukienki, w której mogłabym się publicznie pokazać w końcu wybrałam jasną kreacje. Wyglądałam naprawdę dobrze aż ciężko było uwierzyć, że ta kobieta w lustrze to ja.

Punktualnie o 20:00 podjechał po mnie Harry usłyszałam jęk zachwytu wydobywający się z jego gardła, już zapomniałam jak miłe jest uczucie podobania się komuś. Wsiadłam do jego czarnego Bentleya  ten samochód mógł zrobić wrażenie, w środku wciąż roznosił się zapach nowości. Droga nie zajęła nam dużo czasu zanim się obejrzałam byliśmy na miejscu. Styles pomógł mi wysiąść wyciągając dłoń w moim kierunku niczym prawdziwy dżentelmen. Po chwili pojawiła się reszta chłopaków i wspólnie weszliśmy do środka. Louis z Harrym przedstawili mnie kilku ważnym osobistościom. Wieczór upływał w bardzo przyjemnej atmosferze, tańczyłam właśnie z Zaynem gdy podszedł do nas Hazza odbijając mnie z objęć Malika. 
- Pięknie dzisiaj wyglądasz - szepnął wprost do mojego ucha a moją twarz oblały rumieńce.. - Dziękuję - wydukałam po chwili z siebie, chłopak delikatnie oplótł mnie w tali kołysząc w rytm muzyki, zapach jego perfum doprowadzał mnie do szaleństwa. Styles musiał coś odczytać w moich oczach gdyż uśmiechnął się wyprowadzając mnie z głośnego pomieszczenia na świeże powietrze. Ciągnął w zupełnie nie znane mi obce miejsce .. -Harry .. dokąd ty mnie prowadzisz - uśmiechnęłam się, chłopak nie odpowiedział tylko milczał jak zaklęty, po chwili znaleźliśmy się w jakimś małym pokoju. Loczek przekręcił klucz w drzwiach następnie namiętnie wpił się w moją szyję... W tej jednej chwili wszystko we mnie eksplodowało, pragnęłam go, pragnęłam się mu oddać a on jakby czytając w moich myślach zsunął ze mnie sukienkę, jego rozgrzane wargi zaczęły pieścić moje sutki aż stały się twarde nie chcąc pozostawać mu dłużna ściągnęłam jego marynarkę i rozpięłam koszule obnażając jego nagi tors , który obsypywałam pocałunkami. Wziął mnie na ręce i położył na łóżku, przez chwilę podziwiał moje ciało aż w końcu rozchylił moje uda kładąc się między nimi. Czułam jak jego kolega ociera się o moją kobiecość, jęknęłam było mi dobrze po prostu dobrze. Styles wsunął swoje palce w moją pochwę, przez chwilę drażnił się ze mną w ten sposób aż w końcu wszedł we mnie, z mojego gardła wydobył się głośny krzyk a ciało wygięło się w łuk. Harry całował w między czasie mój dekolt, mostek, piersi wchodząc coraz szybciej i namiętnej... Było mi tak cholernie dobrze, nie potrafiłam zapanować nad krzykami rozkoszy a chłopak mnie nie uciszał, gdy byłam prawie u szczytu największej z rozkosz wykrzyknęłam jego imię co dziwne ale zarazem wspaniałe on uczynił to samo... Doszliśmy w tym samym momencie, nasze ciała złączyły się w szczelnym uścisku. Głaskałam jego włosy starając się uspokoić oddech. Loczek spojrzał w moje oczy wtulając się mocniej....



Moi kochani zapraszam was również na mojego nowego bloga również o One Direction :) Jest inny niż reszta to z pewnością :)

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 3

Budzik wybił 7 rano, a ja po raz pierwszy obudziłam się z uśmiechem  na ustach, usiadłam na wygodnym materacu i przeciągnęłam się. Harold był jeszcze u sąsiadki więc.... miałam chwile dla siebie. Wstałam z łóżka i zanurzyłam swe ciało w wannie wypełnionej gorącą wodą. Jutro miałam zacząć współpracę z One Direction no i dzisiejszy dzień chciałam spędzić na wykopywaniu różnych informacji o chłopakach.  Siedziałam w kuchni wertując kolejne strony, musiałam przyznać, że to właśnie Styles zaintrygował mnie najbardziej... W mojej pamięci niczym migawki przelatywały wspomnienia z zeszłej nocy niby nic takiego ale pod wpływem jego dotyku moje serce przyśpieszyło jak oszalałe.  Dowiedziałam się, że jest zajęty jego wybranka nazywa się Isabelle Swan. Była piękna..no w końcu to modelka... ja wyglądałam  przy niej jak szara myszka. Wyrwałam się z tych zamyśleń i poszłam po swojego syna. Czuł się na szczęście już znacznie lepiej. Po południu postanowiłam, że zabiorę go na spacer po parku a później zjemy coś na mieście.
Spacerowałam z Harrym jedną z alejek gdy ujrzałam jego... siedział na jednej  z ławek czytając gazetę mimo że miał ciemne okulary to i tak wszędzie poznałabym ten profil. Zapragnęłam do niego podejść lecz zabrakło mi odwagi być może było to spowodowane iż tak bardzo nie chciałam aby wiedział, że mam dziecko. Próbowałam chronić Harolda od tego całego bagna jakim jest showbiznes, do tej pory mi się to udawało i tak ma pozostać. Wróciliśmy do domu  w szampańskich nastrojach, gdy mały już słodko spał włączyłam koncert One Direction. W momencie solówki loczka mój palec bezwiednie znalazł się w moich ustach, przymknęłam powieki mrucząc ... Boże co się ze mną działo czyżby spodobał mi się młodszy chłopak... nie to nie możliwe muszę sobie znaleźć jakiegoś mężczyznę bo zwariuję. Przebrałam się w swoją ulubioną piżamę i położyłam na łóżku... tak bardzo pragnęłam mieć kogoś w kogo mogłabym się wtulić no nic na razie musi mi wystarczyć poduszka....

Biegłam bardzo szybko nie zważając najmniejszej uwagi na rzęsisty deszcz, cholera czemu zawszę muszę zapomnieć aby nastawić ten cholerny budzik. Wpadłam do studia cała przemoczona wszyscy już na mnie czekali, pomachałam im i poleciałam się przebrać dobrze, że wzięłam świeże ciuchy  z domu - pomyślałam. W momencie gdy zmieniałam bluzkę do małego pomieszczenia wszedł Harry jak tylko zobaczyłam jego odbicie w lustrze spaliłam się ze wstydu.
- No co ja kobiety nie widziałem - uśmiechnął się zajmując miejsce na sofie stojącej przy ścianie ja w tym czasie naciągnęłam na siebie beżowy top. - Harry przepraszam za spóźnienie wiem, wiem to mój 1 dzień a ja nawaliłam - wymamrotałam
- Alisja.. yyy Alisyja nic nie szkodzi nikt nie jest nieomylny, w ogóle to przyszedłem spytać czy wybierzesz się z nami na imprezę w ten weekend chcemy cię przedstawić kilku osobą - odparł spoglądając w moją stronę... Jego propozycja albo zaproszenie tak zaproszenie zdecydowanie lepiej brzmi mnie zaskoczyła. The Wanted nigdy nie proponowali wspólnego wyjścia a tu proszę miła odmiana...- Z przyjemnością - odpowiedziałam chłopakowi zgodnie z prawdą.
Styles wstał i podszedł do mnie odgarniając moje mokre włosy, które widocznie opadły mi na oczy - gotowa ? - spytał - gotowa - odparłam... w duchu się modliłam aby moje ciało nie otarło się o niego....

Rozdział 2

Odprowadziłem ją wzrokiem pod drzwi. Wiedziałem, że była starsza, ale to nie świadczyło wcale o tym, że nie była ładna... No ok, Styles weź się w garść, skarciłem siebie w duchu, przecież w domu czekała na mnie najwspanialsza dziewczyna na świecie, moja dziewczyna. Z Isabelle tworzymy udaną parę już od ponad roku, czasem łapaliśmy się na wspólnych marzeniach o ślubie i gromadce dzieci. Przekręciłem kluczyk w stacyjce, silnik zamruczał niczym kot a ja odjechałem. Noc, szybka jazda, adrenalina to było coś co kochałem, to była taka moja odskocznia od wszystkiego i wszystkich otaczających mnie osób.                               W końcu zaparkowałem przed swoją ogromną willą, w oknie sypialni paliło się delikatne światło to pewnie Bella musiała czytać jedno ze swoich ulubionych pisemek o modzie. Postanowiłem jej nie przeszkadzać, skierowałem swoje kroki na tył domu a dokładniej na przestronny taras z basenem. Położyłem swoje zwłoki na leżaku przymykając oczy Łagodny wiatr rozwiewał moje włosy a ja myślałem o wydarzeniach z dzisiejszego dnia. A konkretniej o dziewczynie, której zaproponowałem pracę. Czuł się tak jakby orzechowe oczy dziewczyny wciąż świdrowały go spojrzeniem tylko.. heh musiał przyznać, że to było całkiem miłe i przyjemne uczucie. Ciarki przebiegły jego ciało wzdłuż kręgosłupa na wspomnienie jej pełnych ust i delikatnej skóry. Otworzyłem powoli oczy tym samym przebudzając się z letargu, przeczesałem swoje bujne loki, musiałem się czegoś napić, zaschło mi w ustach, udałem się do kuchni  nalewając do szklanki swojego ulubionego napoju a mianowicie soku jabłkowego wypiłem jej całą zawartość jednym haustem ocierając usta wierzchem dłoni. Od razu lepiej - pomyślałem i skierowałem swoje kroki na górę do sypialni. Isabelle leżała na brzuchu bawiąc się swoimi brązowymi włosami, uśmiech od razu zagościł na mej twarzy, usiadłem obok dziewczyny wsuwając palce pod jej koszulkę... Przygryzła swoją wargę i słodko mrucząc odwróciła się w moja stronę. Jej dłonie złapały mój kark a usta całowały namiętnie moją szyję dałem się ponieść temu, jej t-shirt wylądował na podłodze a ja dumnie podziwiałem jej piersi doskonale wiedziałem co lubi więc złapałem jej sutki w swoje zęby delikatnie je podgryzając poczułem jak jej ciało wije się pode mną niczym wąż, z jej gardła wydobył się cichy jęk, było jej dobrze chciała więcej. Całując jej szyję wsunąłem palce w jej pochwę lecz nie chciałem żeby sama wzbijała się na szczyt namiętności, wszedłem w nią jednym płynnym ruchem.  Złapałem jej nadgarstki kochając szybciej , mocniej,  nasze usta złączyły się w dzikim tańcu namiętności. Ponownie przyśpieszyłem, ciało Belli wygięło się w lekki łuk a ona powtarzała moje imię jak nakręcona w końcu oboje doszliśmy, opadłem na poduszki próbując złapać oddech. - Alisja - wyszeptałem mając mroczki przed oczami zaraz wróć co ja do cholery powiedziałem 'Alisja'. - kurwa kurwa - przeklinałem w myślach, spojrzałem w stronę swojej dziewczyny, jej oczy wpatrywały się w moje żądając wyjaśnień lecz ja ...heh boże nie wiedziałem co powiedzieć, jedyne co zdołałem wydukać - kochanie to nie tak jak myślisz - przymknęła swoje powieki po czym wymierzyła mi siarczysty policzek... zasłużyłem tak zdecydowanie zasłużyłem, usiadłem na łóżku głęboko wpatrując się w jej oczy - Bella to nie tak ja po prostu uratowałem dzisiaj starszą od siebie dziewczynę przed tymi dupkami z The Wanted - odgarnąłem kosmyki włosów z jej twarzy, dziewczyna pokiwała na znak, że rozumie i przywarła ciałem do mnie... Była cudowna, kołysałem jej kruche ciało w swoich silnych ramionach aż zasnęła.... Coś jednak nie dawało mi spokoju a była to roześmiana twarz naszej nowej stylistki..

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 1

Tydzień później...
Wstałam wcześniej niż zwykle choć był to mój dzień wolny. Harry miał dość wysoką gorączkę więc praktycznie całą noc spędziłam przy jego boku. Zjadłam skromne śniadanie po czym usiadłam na sofie włączając TV, zmieniałam kanały aż w końcu trafiłam na jakąś komedie romantyczną.  Tak bardzo chciałabym znaleźć taką miłość.. prawdziwą miłość , gorące uczucie, które połączyło głównych bohaterów lecz prawda jest taka, że tak kocha się tylko w filmach. Zrezygnowana otarłam samotną łzę spływającą po moim policzku, sięgnęłam po telefon leżący na stoliku i odczytałam wiadomości. Ostatnia była od menadżera tego zasranego the wanted. Świetnie po prostu świetnie mój syn jest chory a ja muszę być wieczorem na Wembley ubrać te cioty jakby się sami nie mogli raz przygotować ..Boże co to za problem ubrać jeansy do tego jakąś koszulkę. Z wściekłości myślałam, że coś zaraz rozwalę przecież ja nawet nie miałam opiekunki do Harolda na dzisiaj...
- Kurwa - zaklnęłam po kolejnej próbie załatwienia jakiejś opiekunki, moją ostanią deską ratunku była nasza sąsiadka... po chwili pukałam do jej drzwi, otworzyła mi niemalże natychmiast.
- O witaj Aluś, co cię sprowadza do mnie - powiedziała z uśmiechem Ashley
- Mam wielką prośbę, Harry jest chory a ja muszę dziś wieczorem iść do pracy, obdzwoniłam już chyba wszystkie osoby z listy kontaktów ale połowa ma wyłączony tel a druga połowa ma już jakieś plany. Wiem, że to sobotni wieczór ale błagam cię jeśli się zgodzisz to.. - przerwała mój rozpaczliwy monolog zgadzając się. Poczułam niesamowitą ulgę  wracając do mieszkania...
O 17 byłam gotowa i zbierałam się do wyjścia, zeszłam na dół wsiadając do wcześniej zamówionej taksówki. Po godz byłam na miejscu. Stanęłam przed halą wyciągając papierosa z torebki, włożyłam go do ust i odpaliłam mocno się zaciągając. Normalnie nie palę ale  na samą myśl o spotkaniu z tymi dupkami cała się trzęsę.
- Hej Max spójrz kto tu stoiii nawet ładne dzisiaj wygląda   - usłyszałam glos McGuinessa - daj spokój Jay jej to już nawet photoshop nie pomoże - po tych słowach trącił mnie barkiem a ja straciłam równowagę, ktoś mnie złapał w ostatniej chwili podniosłam wzrok i ujrzałam wpatrującego się we mnie Harry'ego Stylesa. Jego mina nie wróżyła niczego dobrego.
- Dobrze się bawicie - wysyczał w kierunku chłopaków z The Wanted pomagając mi się pozbierać
- O proszę kogo my tu mamy... - odparli ze złośliwymi uśmieszkami wymalowanymi na ich twarzach - jednego z one pedallos
- Możecie nas obrażać ile wlezie serio mam to gdzieś ale żeby atakować kobietę? i wy się macie czelność nazywać dżentelmenami w wywiadach ? Macie natychmiast przeprosić tą damę bo jak nie ...-  to co nam zrobisz, uderzysz nas ? - Tom z Maxem wybuchnęli śmiechem, loczek nie wytrzymał podszedł do nich i wymierzył McGuinessowi solidne uderzenie chłopak przewrócił się na zimny asfalt. George stając w  obronie przyjaciela chwycił Harry'ego za kurtkę przywierając go do ściany, nie wiedziałam co zrobić stałam nieruchomo obserwując całą sytuację ... wtem Styles pociągnął z kolanka a Max upadł na kolana łapiąc za krocze wyjąc z bólu.
Mój wybawca powrócił do mnie łapiąc za rękę i ciągnąc za sobą, stanęliśmy dopiero przy jego samochodzie.. - nic ci nie jest - odparł lustrując mnie z troską wypisaną w jego zielonych oczach
- nie ale gdyby nie ty to nie wiem jakbym skończyła - z moich oczu popłynęły łzy - nie rozumiem jestem ich stylistką a oni mnie tak traktują przecież nic im nie zrobiłam do cholery - wychrypiałam... - chłopak delikatnie mnie objął  - To zwykłe aroganckie gnojki, już dobrze - powtarzał głaszcząc moje włosy - Nie nic nie jest dobrze - krzyknęłam - co ty możesz wiedzieć właśnie straciłam pracę a muszę z czegoś żyć ty nie masz tego problemu- odepchnęłam go lecz on jedynie odparł spokojnym głosem - nie straciłaś pracy, możesz pracować z nami z one direction - uśmiechnął się a ja nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa więc jedynie pokiwałam głową na znak tego, że się zgadzam...
- tak w ogóle jestem Harry - wiedziałam kim jest jednak był to bardzo miły gest z jego strony w odpowiedzi uścisnęłam jego dłoń - Alicja , miło mi - ujrzałam wyraz konsternacji na jego twarzy tak jakby się nad czymś zastanawiał no i się nie myliłam próbował wypowiedzieć moje imię lecz niestety bezskutecznie - Alisa , Alija, Alisyja - był w tym taki uroczy, że nie mogłam się nie uśmiechnąć . Podczas jazdy jego autem wytłumaczyłam mu, że moja mama urodziła się w Polsce, tato w Londynie a ja w Liverpoolu z tym, że większość swojego życia spędziłam w Krakowie.
Styles odwiózł mnie do domu a ja w ramach podziękowania złożyłam delikatny pocałunek na jego policzku - Dobranoc mój rycerzu - szepnęłam zatrzaskując drzwiczki jego Bentleya..